Konwencja PO. Punktem zwrotnym atak na PiS
Atak na Prawo i Sprawiedliwość – to najwyraźniej podstawowy punkt programu Platformy Obywatelskiej, który zresztą w programowej czołówce tej partii utrzymuje się od lat. Słuchając wystąpienia Ewy Kopacz w czasie sobotniej konwencji, widać było po reakcji sali, że najwięcej emocji, braw, okrzyków, wręcz radości, wywoływały te fragmenty, które sprowadzały się do ataków na Jarosława Kaczyńskiego oraz PiS.
Konwencja Platformy Obywatelskiej odbywała się pod hasłem „Punkt zwrotny”. Przysłuchując się jednak przemówieniu szefowej partii trudno było wyłowić z jej słów, o jaki właściwie zwrot chodzi. No, chyba że miał to być zwrot w stylu Lecha Wałęsy, czyli o 360 stopni.
Ewa Kopacz – oczywiście wspomagając się kartką – zaczęła od ukłonu w kierunku ludzi młodych, nazywając ich „niewykorzystaną siłą PO”. To ukłon raczej oczywisty, bo wybory prezydenckie pokazały, że kandydat Platformy wśród tej grupy wyborców nie znalazł uznania. Kopacz zapowiedziała więc, że oprócz parytetu płci będzie chciała na listach PO również „parytetu młodości”.
Był też ukłon w stronę wyborców Pawła Kukiza. Ewa Kopacz wspomniała, że PO wprowadziła jednomandatowe okręgi wyborcze przy wyborach samorządowych i do Senatu.
Kopacz, mówiąc o tym, że jej partia rządzi już od ośmiu lat, napomknęła też, że jakieś błędy się zdarzały i niektórzy z polityków PO zawiedli, ale za to – według niej – wiele udało się osiągnąć. – PO nadal dba o zwykłe, ludzkie sprawy. Polska w budowie już nie wystarczy. Zmieniliśmy obraz naszego kraju, mamy piękne boiska i przedszkola. Przyszedł jednak ten czas, kiedy trzeba zainwestować w poprawę standardu życia Polaków – zapowiadała szefowa Platformy. W wystąpieniu pojawiła się też obietnica pracy nad systematycznym podnoszeniem płacy minimalnej, wprowadzenia budżetu obywatelskiego na poziomie każdego samorządu oraz przedstawienie dziewięcioosobowego zespołu programowego. Wśród osób, którą będą odpowiadać za poszczególne obszary, znaleźli się m.in.: Janusz Lewandowski (podatki i gospodarka), Agnieszka Pomaska (młodzi), Marian Zembala (służba zdrowia), Rafał Trzaskowski (Unia Europejska) i Tomasz Siemoniak (bezpieczeństwo).
Jednak to wszystko było jedynie przygrywką do wielkiego finału, który był zwyczajowym atakiem na opozycję i straszenie nią.
– Przed nami ważne wybory. Polacy wybiorą, czy chcą zmiany, czy dewastacji. Czy chcą budować, czy burzyć – rozkręcała się Kopacz. – Polski nie stać na eksperymenty z politykami, którzy nie odróżniają deficytu od długu publicznego – kontynuowała. I ostrzegała: – Zmiana nie może być na gorsze, nie można burzyć tego, co Polacy budowali przez ostatnie 25 lat.
Największy aplauz wśród zgromadzonych wywołał następny fragment. – Chcę zapytać prezesa PiS – czy pan naprawdę chce się wycofać, czy tylko rządzić z tylnego siedzenia. Czy zemsta i destrukcja wyparowały już panu z głowy? Kiedy pan wypuści z domowego więzienia Antoniego Macierewicza i panią profesor Pawłowicz? – pytała Kopacz.
Jeszcze słowa do końca nie wybrzmiały, a sala już wiwatowała – były brawa, oklaski, pokrzykiwania i śmiech. Zachęcona tym Kopacz poszła za ciosem. – Prezesie Kaczyński, wzywam pana do debaty jako szefa PiS (…), chyba że pan już abdykował. (…) Jeżeli pan wyśle na tę rozmowę panią Beatę Szydło, oczywiście będę rozmawiała. Jeśli nie będziecie mogli się dogadać, przyjdziecie obydwoje, ja będę z wami rozmawiała – zapowiedziała.
Na koniec Ewa Kopacz zachęciła członków PO do pokory i ciężkiej pracy przed wyborami parlamentarnymi oraz stwierdziła, że jej partia „nie może zawieść tych, którzy chcą Polski pogodnej i uśmiechniętej”.
Źródło: niezależna.pl
Foto: joannaskrzydlewska.pl