WIELKI POWRÓT „DZIADKA Z WEHRMACHTU”
We wrześniu, nakładem wydawnictwa „Akces”, ma się ukazać powieść historyczna „Mazur”. Czy jest to pierwsza książka Pana autorstwa?
Oddaję do rąk czytelnika moją pierwszą powieść z wielką niepewnością. Po pierwsze jest to mój debiut w roli literata, a po wtóre obawiam się, że pisanie wykraczające poza tak zwaną poprawność, nie wywoła świętego oburzenia. Otwieranie szafy z „trupem” znanego powszechnie „dziadka z Wehrmachtu”, zawsze wywołuje takie niezdrowe emocje.
Jak to „dziadka z Werhmachtu”? Ten problem chyba dotyczył polityki, a nie literatury?
Wobec morza zbrodni, jakich dopuścili się żołnierze w mundurach koloru feldgrau, wszelka próba nadawania im pozytywnych cech, choćby w literaturze, może być potraktowana w Polsce, jako niegodziwość i wywoływać zgorszenie. W pełni to rozumiem i w znacznym stopniu utożsamiam się z takim poglądem. Jednocześnie uważam, że zbywanie problemu milczeniem, nie służy prawdzie i mocno upraszcza wizerunek wroga sprzed siedemdziesięciu lat. Krzysztof Zanussi powiedział mądre słowa, że pisarz solidarny ze zbrodnią, sam może stać się zbrodniarzem. Myślę, że rzetelnie opowiedziałem o tym, co wydarzyło się na północnym Mazowszu i na Mazurach w latach 1938-1942. Czy wpadłem w pułapkę zachciankowego myślenia, w nadziei pokazania „ludzkiej” twarzy wroga ? Wyrok niech wyda czytelnik.
Skąd wziął się pomysł napisania powieści, w której jak rozumiem głównymi bohaterami są Niemcy, odpowiedzialni za rozpętanie jednej z największych katastrof w dziejach ludzkości?
Przez lata pracy w Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”, podczas organizacji wystaw, odczytów, debat historycznych oraz spotkań z ofiarami nazistowskiego terroru, często zadawałem sobie pytanie, na które nikt nie znalazł i zapewne nie znajdzie odpowiedzi: jakim sposobem naród, który przez wieki budził zachwyt swą pracowitością, pomysłowością i talentem obywateli – stał się sprawcą największej tragedii w dziejach ludzkości?
Proszę powiedzieć czytelnikowi coś bliżej o bohaterach. Czy są to postacie literackie, czy może prawdziwi uczestnicy wydarzeń z tamtych lat?
Książka nie jest ścisłym opisem wydarzeń, które miały miejsce w latach 1938–1939 w Berlinie, Warszawie, na Mazurach i na północnym Mazowszu. Postacie przedstawione w kolejnych rozdziałach są fikcją literacką. Mają jednak zdolność nawiązywania relacji z ludźmi, którzy byli pierwszoplanowymi aktorami prawdziwego, wojennego dramatu. Chciałbym dodatkowo zaznaczyć, że akcja jest osadzona w ówczesnych realiach i opiera się na autentycznych wydarzeniach, których ślady pozostały w dokumentach archiwalnych, prasie i na taśmie filmowej.
Co to były za wydarzenia?
Wystarczy wspomnieć kilka z nich. W czerwcu 1939 roku w Warszawie spłonął nowoczesny budynek Dworca Głównego. Niemcy naprawdę wyhodowali czworonożną bestię w Puszczy Białowieskiej. W pięknym zamku nieopodal Linzu rzeczywiście uśmiercano ludzi, których jedyną winą było ich kalectwo. Opisana na kartach książki filmowa megaprodukcja kręcona w mazowieckich Chorzelach – to też fakt historyczny. Latem 1942 roku, dwa lata przed eksplozją w Wolfsschanze, na Pomorzu podjęto pierwszą próbę zamachu na Hitlera. KOR działał w Polsce już trzy lata przed wojną, a znany i podziwiany publicysta, po upadku Francji, podjął działania noszące znamiona kolaboracji z III Rzeszą.
KOR? Komitet Obrony Robotników z Ursusa i Radomia w 1976 roku? Czy przypadkiem nie pomylił Pan epoki?
Absolutnie nie! KOR to Komitet Obrony Rzeczpospolitej. W latach 1935-1939 był jednym z trzech, obok Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych i Ministerstwa Spraw Wojskowych, naczelnych organów władzy wojskowej. Komitet Obrony Rzeczypospolitej ustanowiony został 12 maja 1936r. dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 9 maja 1936 r. o sprawowaniu zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi i organizacji naczelnych władz wojskowych w czasie pokoju, w miejsce Komitetu Obrony Państwa.
Niesamowite jak ciągle historia kryje przed nami wiele tajemnic. A zamach na Hitlera w 1942 roku? Przecież machina wojenna III Rzeszy była wtedy u szczytu potęgi! Komu mógł wpaść do głowy taki „pomysł”?
A jednak to prawda. Może odeszlibyśmy na chwilę od wielkich dramatów i polityki? Chciałbym, żeby czytelnik po lekturze mojej powieści odpowiedział na następujące pytanie: Czy wielkie uczucie jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody i trwać bez względu na wszystko, nawet wtedy, gdy wszystko mu przeczy?
Widzę, że szykuje się wątek miłosny…
O tak! Karty książki nie są wyłącznie areną, na której szpiedzy i dywersanci polują na przeciwnika. Mamy do czynienia z tragicznym romansem między polską robotnicą przymusową ze Szczytna i niemieckim urzędnikiem, którym został mimo woli zdemobilizowany podoficer Wehrmachtu.
Jak ta historia się kończy?
Powiem krótko. Zapraszam serdecznie na oficjalną stronę mojej książki www.ksiazkamazur.pl, a przede wszystkim na warszawską premierę w Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w połowie września.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiadu udzielił autor powieści "Mazur" Jerzy Woźniak
Od Autora:
Szanowni Państwo, nazywam się Jerzy Woźniak mieszkam w Warszawie, z zawodu jestem historykiem i pedagogiem. Przedmiotem moich zainteresowań badawczych jest historia II wojny światowej. W roku 2010 napisałem pod kierunkiem prof. dr hab. Jana Tyszkiewicza pracę „Robotnicy przymusowi z Warszawy na robotach w Berlinie 1939-1945”. Publikacja została w znacznym stopniu wykorzystana w roku 2012, do opracowania przez Fundację „Polsko-Niemieckie Pojednanie” wspomnień Polaków z robót przymusowych w stolicy III Rzeszy. W latach 2004-2014 uczestniczyłem w projektach wspieranych przez Dokumentationszentrum Berlin-Schöneweide, Stiftung Erinnerung Verantwortung und Zukunft oraz Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. Były to wystawy, odczyty i spotkania świadków historii z niemiecką młodzieżą m.in. w Berlinie, Koblencji, Moguncji, Lipsku, Dreźnie i kilkunastu innych mniejszych ośrodkach na terenie Niemiec. Obecnie jestem na ukończeniu pisania powieści historycznej „Mazur”, której główna akcja rozgrywa się w Szczytnie w latach 1938-1942. Zasadniczym problem, na który chcę zwrócić uwagę czytelnika jest powikłana i często dramatyczna historia mieszkańców dawnego polsko-niemieckiego pogranicza. Tytułowy bohater to dwudziestokilkuletni mieszkaniec przedwojennego Szczytna. W wyniku kontuzji odniesionych we wrześniu 1939 r. zostaje zdemobilizowany. Po powrocie do rodzinnego miasta poznaje Polkę – robotnicę przymusową. Na skutek donosu zostaje skazany przez Sondergericht na pobyt w obozie. Uwolniony dzięki interwencji oficera Abwehry, bierze udział w tajnej operacji, która miała na celu dokonanie zamachu na Hitlera. Na kartach powieści pojawiają się postacie historyczne takie jak Fabian von Schlaberendorff, Hans Oster czy Carl Friedrich Goerdeler. Bohaterem jednego rozdziału jest Helmuth James Graf von Molte.Zapraszam do warszawy na wrześniową promocję. Proszę śledzić mój profil na fejsie. Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
Zapraszamy
2 komentarze
Chce przeczytsc te ksiazke!!!!!!!!
Chce przeczytac te ksiazke