Szef PSL Janusz Piechociński zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o odwołanie wrześniowego referendum i przeznaczenie zaoszczędzonych środków na wsparcie rolników najbardziej dotkniętych przez suszę. Piechociński powołuje się w swojej wypowiedzi na koszt referendum czyli blisko 100 mln. zł.
O to samo apelowali w środę minister rolnictwa Marek Sawicki i szefowa sztabu wyborczego PSL Andżelika Możdżanowska. Pytana o to wówczas premier Ewa Kopacz odpowiedziała, że referendum nie zarządziła „szefowa jakiegoś sztabu”, a Bronisław Komorowski, który nie jest już prezydentem. Premier Kopacz podkreśliła również, że jej koalicjant jest dobrze poinformowany o zakresie pomocy jaką rząd przewidział dla rolników.
„W tej trudnej sytuacji musimy reagować, dlatego też zwracam się do pana z prośbą o cofnięcie decyzji o referendum, które ma odbyć się 6 września” – napisał wicepremier i Szef Ludowców.
„Pragnę również nadmienić, iż skutki suszy odbiją się nie tylko na rolnikach, ale na nas wszystkich, w cenach żywności” – dodał Piechociński.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi …. to o co chodzi tak naprawdę?
Przypomnijmy, że to właśnie Polskie Stronnictwo Ludowe już w 2013 roku groziło PO rozbiciem koalicji za forsowanie zniesienia finansowania partii z budżetu. Wtedy PSL groził przedterminowymi wyborami.
Jak pisała wówczas Gazeta [26.10.2013]:
– Jeśli PO będzie forsowała swój projekt likwidujący finansowanie partii z budżetu, nie będą mogli liczyć na nasze poparcie. PO musi się zastanowić, czy chce tworzyć z nami koalicję, bo w przeciwnym wypadku może dojść do przedterminowych wyborów – powiedział prominentny polityk PSL, pragnący zachować anonimowość. – Platforma więcej ryzykuje, bo może stracić nawet 10 proc. poparcia, jeśli będą wcześniejsze wybory, a my dostaniemy swoje 6-7 proc. – przekonywał.
Foto: Screen Artykułu Gazeta
PSL w osobie ówczesnego Szefa Partii Jarosława Kalinowskiego nazwał pomysł zniesienia finansowania partii z budżetu „cynicznym”.
Przypomnijmy również, że Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe Ludowców za rok 2013 i dopiero po długich kontrolach Sąd Najwyższy uwzględnił skargę na odrzucenie sprawozdania przyczyniając się w ten sposób nieodwołalnie do przekazania chłopskiej partii subwencji, która tylko za trzy kwartały 2015 roku wyniosła blisko 5 mln. zł.
Czy to nie jest „cynizm” Polskiego Stronnictwa Ludowego?
Czy partia, która ma stać na straży rolników, reprezentować interesy wsi i biednych gmin nie zapomniała już dawno o roli swojej organizacji? Może w milionach idących na finansowanie PSL znajduje się również odpowiedź na aktualne problemy wsi i rolników?