Generał Jaruzelski dożył sędziwej starości. Z honorami pożegnano go w Katedrze Polowej Wojska Polskiego. W kondukcie znaleźli się dostojnicy rządu z prezydentem Komorowskim na czele, mieszkańcy Warszawy. W asyście honorowej Wojska Polskiego wyprowadzono go na Cmentarz Powązkowski. Przemawiał Aleksander Kwaśniewski. Spoczął nieopodal prezydenta Bolesława Bieruta. Pożegnano przywódcę państwa. Pisały o tym wydarzeniu wszystkie gazety.

Ostatnio „Gazeta Wyborcza” rozpisuje się o Parku Jordana – jedynym w Polsce miejscu pamięci Polaków wyjątkowych. Zajęcie się tym tematem skłoniło mnie do refleksji. Czy komuś zależy na tym, aby wpłynąć na Prezesa Parku, Kazimierza Cholewę, i postawić w Alei Zasłużonych w Krakowie pomnik generałowi, który był ruskim pachołkiem? Ktoś różnymi metodami próbuje wywrzeć presję na kustosza pamięci Polaków Niezłomnych?

Olśnienie przyszło niespodzianie. Dopiero wtedy, kiedy pomnik generała Wojciecha Jaruzelskiego stanie wśród pomników Polaków, którzy bez wahania kładli życie na ołtarzu ojczyzny, dopiero wtedy wybrzmi o życiu i dokonaniach generała łacińska sentencja: „Non omnis moriar”(nie wszystek umrę).

To prawda, że ostatnio Park Jordana staje się „symbolicznym cmentarzem żołnierzy i partyzantów”. Dzięki temu dzieci Żołnierzy Niezłomnych, w Krakowie mogą poczuć, że jest miejsce poświęcone pamięci wojowników „kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba”. Żołnierzy, którzy bez zastanowienia – dla „ojczyzny ratowania” – podejmowali karkołomne decyzje – jak rotmistrz Witold Pilecki czy pułkownik Ryszard Kukliński.

Wsparcie dla działań Kazimierza Cholewy w parku Jordana deklaruje IPN i Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. Pomniki m.in. Danuty Siedzikówny „Inki”, ks. Władysława Gurgacza, gen. Elżbiety Zawackiej „Zelmy”, mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, ppłk. Łukasza Cieplińskiego „Pługa”, rtm Witolda Pileckiego, gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, płk. Ryszarda Kuklińskiego stanowią dar osób prywatnych. Wystawione zostały dzięki wsparciu pasjonatów historii i prawdy.

Zofia Pilecka-Optułowicz do dziś nie może zapalić znicza na grobie ojca, bo go nie ma. 25. maja zapala go przed murami na ulicy Rakowieckiej, gdzie rotmistrz Pilecki, symbol bohaterstwa i oddania ojczyźnie, został stracony. Zofia Pilecka wyjaśniła – Dziwię się, skąd taki atak „Gazety Wyborczej” na panteon bohaterów w Krakowie. Mam wrażenie, że dlatego, bo prawda, która przebija się o Żołnierzach Niezłomnych, jest już nie do zatrzymania. Historii nie da się odwrócić.  Choć drodzy państwo dziennikarze – ja nadal nie odnalazłam szczątków mojego ojca. Wierzę, że Park Jordana będzie miejscem nauki polskiej historii. Jak otwarta księga. Święty Jan Paweł II, wielki nauczyciel młodzieży,  Prymas Tysiąclecia, bohaterowie II wojny światowej  – niech będą miejscem inspiracji i czerpania siły dla młodych Polaków.

Czy wobec słów córki Bohatera Narodowego, że Park Jordana staje się „miejscem polskiej historii”, dziwi kogokolwiek atak na prezesa Kazimierza Cholewę? Może chodzi o to, żeby tak zdeprecjonować to miejsce, żeby wreszcie naród przyznał rację Jaruzelskiemu, który kiedyś ironicznie i przewrotnie powiedział: „Jeżeli Kukliński jest bohaterem, to my wszyscy jesteśmy zdrajcami”.

Małgorzata Kupiszewska / Pressmania