Słynna afera LuxLeaks zatacza coraz szersze kręgi. Właśnie okazało się, że 60 ze 100 najbogatszych Belgów, w okresie kiedy premierem Luksemburga był Jean-Claude Juncker (obecny szef KE), zakładała w tym malutkim państwie fikcyjne firmy, dzięki którym udało się ukryć przed opodatkowaniem 48 mld euro!
Władze Luksemburga o wszystkim wiedziały i na wszystko się godziły. Tak samo jak w przypadku 350 międzynarodowych koncernów, które podpisywały z Luksemburgiem tajne umowy pozwalające unikać płacenia podatków w takich krajach jak Polska. Czy tak wygląda praworządność?
Przypomnijmy – w 2014 roku śledztwo dziennikarskie ujawniło, że w latach kiedy Jean-Claude Juncker był premierem Luksemburga (1995 – 2013) rząd tego państwa podpisywał z globalnymi korporacjami specjalne umowy podatkowe (doliczono się ok. 350 umów), które w istocie zwalniały je z obowiązków podatkowych w innych państwach.
W ten sposób cierpiały przychody budżetowe państw, gdzie wspomniane korporacje prowadziły działalność zarobkową (np. w Polsce).
Tuż przed ujawnieniem afery LuxLeaks, Juncker – tak samo jak Tusk w Polsce – „uciekł” na posadę do Brukseli. W 2014 roku został on szefem Komisji Europejskiej, dzięki czemu ma on obecnie immunitet nietykalności.
Najciekawszym wątkiem afery Lux Leaks jest to, że odpowiedzialności karnej nie uniknęli wyłącznie ludzie, którzy całą aferę ujawnili, czyli byli pracownicy firmy konsultingowo-podatkowej PwC – Antoine Deltour i Raphael Halet. W 2014 roku, po tym jak zdecydowali się oni przekazać dziennikarzom dokumenty dotyczące podatkowych przekrętów w Brukseli, do jakich dochodziło między Luksemburgiem, a międzynarodowymi korporacjami, ponad dwa lata od momentu, kiedy to zrobili, zostali skazani przez luksemburski sąd na karę więzienia w zawieszeniu. Za co? – Ujawnienie przed światem dokumentów, które potwierdziły istnienie całej afery.
1 Komentarz
NIETYKALNI ZŁODZIEJE. SKĄD MY TO ZNAMY ?