Przypominamy incydent z 2013 roku, który został zamieciony pod dywan przez ówczesne władze. To przykład, jak władza RP pozwalała traktować swoich obywateli w innych krajach. Co by się działo, gdyby to w Polsce kibice krzyczeli do tenisistki „żydowska suko”? Pewnie mieliby na karku ekipę TVN, reporterów „Gazety Wyborczej”, a Jan Tomasz Gross pisałby kolejną książkę o skrajnym polskim antysemityzmie –pisał publicysta rp.pl w jednym z artykułów w 2013 roku.
W czasie niedawnego meczu Polski z Izraelem w tenisowych rozgrywkach Pucharu Federacji, toczących się w kurorcie Ejlat, debel Agnieszki i Urszuli Radwańskich, czołowych zawodniczek świata, był lżony i wyzywany przez kibiców. Pod adresem Polek padały okrzyki: „Katolickie suki!”, o gwizdach, buczeniu i rzucaniu na kort papierowych samolocików nie wspominając. Ten mecz z Julią Glushko i Shahar Peer siostry Radwańskie wygrały 4:6, 6:3, 6:4, czym zapewniły Polsce zwycięstwo w turnieju – właśnie kosztem jego gospodyń – oraz awans do dalszych gier. Ale po tym sukcesie na twarzach Polek nie było widać radości. Pomeczowa konferencja prasowa trwała – niebywałe! – kilkadziesiąt sekund. Radwańska po paru zdawkowych i ironicznych zdaniach („Wszystko było perfekcyjnie zorganizowane”) wyszła z sali razem z siostrą i trenerem Tomaszem Wiktorowskim. O incydencie poinformował m.in. Dawid Celt, czlonek polskiej ekipy tenisowej.
Tych antypolskich sytuacji było i jest więcej.
Cały artykuł pod adresem rp.pl