Polskie rolnictwo stanowi filar bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Niestety, wszelkie inwestycje rolne są bardzo często blokowane przez organizacje antyhodowlane.
Przykładem najnowszego takiego działania jest blokada chlewni w Siedleminie koło Jarocina, która nie powstanie między innymi przez działania ekologów z jednej ze znanych polskich organizacji prozwierzęcych. Warto zauważyć, że w gminie Jarocin blokowane jest nie tylko powstawanie nowych gospodarstw rolnych. Ostatnio torpedowane są prace nad budową nowoczesnej elektrociepłowni zasilanej odpadami. Takie same instalacje znajdują się w Kopenhadze i Wiedniu. Inwestycja nie może jednak powstać i jest blokowana. W całej sprawie nie chodzi jednak o środowisko, ale o towar, którym są odpady. O śmieci walczą bowiem między innymi cementownie, głównie o kapitale niemieckim.
Kto atakuje polskie rolnictwo?
Polskie rolnictwo jest obiektem nieustannego ataku ze strony tak zwanych organizacji antyhodowlanych. Chociaż jeszcze niedawno propozycje pseudoekologów mogły wydawać się społeczeństwu śmieszne, to obecnie, w obliczu nieuchronnego kryzysu żywnościowego spowodowanego agresją Rosji, wydają się być celowym sabotażem. Działania organizacji antyhodowlanych, uderzające w bezpieczeństwo żywnościowe Polski, nie wydają się kierowane czystą ideologią pseudoekologów, a kontrolowanym i zaplanowanym aktem sabotażu, opłacanym przez osoby trzecie. To właśnie konkurencja skorzysta bowiem na zablokowaniu inwestycji związanych z bezpieczeństwem żywnościowym.
,,Organizacje pozarządowe, które wpływają na gospodarcze ukształtowanie jakiegoś terenu, panoszą się tam i pozbawiają gminy narzędzi do walki. Mamy organizacje, które wpływają na to, by na przykład na danym terenie nie powstała elektrownia, albo duże gospodarstwo rolne, przy którym powstanie biogazownia, która zabezpieczy dany region. Przy takim ataku miejscowy samorząd jest bezradny. Burmistrz czy wójt bardzo szybko wycofa się nawet z najlepszego pomysłu, jeśli przeciwko niemu podburzy się mieszkańców albo będzie on szkalowany w lokalnej prasie, w opłacanych przez ekologów artykułach” – wyjaśnia Marek Miśko z Fundacji Polska Ziemia.
,,Są dowody na to, że organizacje ekologiczne działały na rzecz firmy z branży utylizacji odpadów drobiarskich, dążąc do likwidacji hodowli zwierząt futerkowych, gdzie spora część tych odpadów jest wykorzystywana jako karma. Organizacje ekologiczne stały się narzędziem lobbingu, a niektóre wręcz z tego żyją” – mówi Marek Budzisz, członek zespołu Strategy&Future i ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa.