Podczas nadzwyczajnego zjazdu Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Martin Schulz otrzyma formalną nominację jako kandydat na kanclerza we wrześniowych wyborach parlamentarnych w Niemczech oraz przejmie przewodnictwo partii.
Niemieckie Wybory
Martin Schulz od niedzieli będzie nie tylko oficjalnym kandydatem SPD na kanclerza – zostanie również szefem partii zastępując tym samym Sigmara Gabriela po ponad siedmiu latach urzędowania.
W związku ze wzrostem popularności Schulza, realnie rosną też szanse socjaldemokratów na zwycięstwo we wrześniowych wyborach parlamentarnych. SPD po raz pierwszy od dziesięciu lat zrównała się w sondażach z chadekami. Martin Schulz rozkręca populistyczną karuzelę obietnic i obiecuje wyborcom nowe, sprawiedliwe rządy /czyżby ich do tej pory nie było w Niemczech?/, zapewniając, że podniesie emerytury, opodatkuje najbogatszych oraz zapewni nowe przywileje dla związków partnerskich.
Zdaniem m.in. wiceprzewodniczącej CDU Julii Kloeckner, jest to zwykły populizm. To nie zraża socjaldemokratów, którzy wierzą, że we wrześniu odbiorą zwycięstwo chadekom, a na fotelu kanclerskim zasiądzie ich kandydat.
Czy Niemcy z takim kandydatem mają szansę na pozytywne zmiany i rozwój gospodarczy?