Mądre państwo powinno stwarzać ludziom takie warunki, aby – postępując oni zgodnie z własnym interesem, dobrze czynili także ogółowi. Ideałem jest i nie jest on niemożliwy, żeby w pierwszym rzędzie ludzie robili to, na czym znają się najlepiej.
Każdy obywatel w gruncie rzeczy zawsze będzie dążył podświadomie do myślenia i działania ekonomicznego oraz racjonalnego. Jeśli mamy niskie podatki – to mamy również i niższe ceny. W takiej sytuacji większa część społeczeństwa automatycznie posiada więcej pieniędzy w portfelu, co pozwala częściej jadać w restauracji, korzystać z fryzjera, pomocy domowej, szklarza czy hydraulika. Chcąc zaoszczędzić czas i nie poświęcać go np. na naukę wymiany kranu skorzystamy z fachowca, który na tym zarobi i zapłaci stosowny podatek, np. 10%, który wydaję się daniną nie okradającą Nas.
Jeśli nauczyciel sam szkli swoje okna, maluje ściany, tapetuje, wymienia kran czy naprawia samochód to tym samym odbiera chleb „specjalistom”, którzy nie zapłacą od tych czynności podatku. Taka sytuacja na skalę całego kraju powoduje mniejsze wpływy do skarbu państwa. Z prostej przyczyny, przyczyny ekonomicznej nie opłaca się wielu ludziom korzystać z usług innych specjalistów, nawet za cenę jakości wykonanych usług oraz czasu. Co jeszcze istotne w takich sytuacjach rosnącego opodatkowania obywatelom nie opłaca się specjalizować w konkretnych zawodach z uwagi na fakt, że przestają być one opłacalne; nie dają gwarancji godnego utrzymania się przy ich wyłącznej realizacji.
Reasumując duże podatki powodują ucieczkę w szarą strefę i rozwijanie się „samozaspokajania potrzeb”, spadek popytu na usługi i towary, zmniejszenie konsumpcji, zastój na rynku, mniejsze inwestycje które są pochodną…. i mniejsze zatrudnienie. Niskie podatki i np. surowe kary za ich omijanie to zawsze większe wpływy do fiskusa.
Oczywiście model ekonomiczny przedstawiony przez Nas jest prostym modelem. Skąd jednak może wynikać tak skomplikowane ujęcie ekonomii każdego państwa, jaką Nam się przekazuje wielokrotnie? Czy nie jest ona próbą „oszukania” … w celu ciągłego uzasadniania coraz to większych obciążeń finansowych?
Większość Państw w dalszym ciągu przedstawia ludziom dane statystyczne dotyczące bezrobocia. W Polsce również, niedawno takie zaprezentowano i podobno spadło ono do stopnia najniższego od 10 lat. A ja państwu powiem, że to wielkie oszustwo. Mam na to kilka prostych niepodważalnych argumentów:
- Otóż dane te są oparte wyłącznie na statystykach osób zarejestrowanych w Urzędach Pracy, tych samych urzędach, które również trwonią Nasze podatki i nic z tego nie wynika. W tych samych urzędach nie ma po pierwsze od dawna osób, które wyemigrowały – była ich ogromna liczba. Nie ma w tych danych ludzi, którzy nie są zarejestrowani bo pracują na „czarno” lub nie wierzą w ten system pomocy. Nie ma tu osób, które pracują sezonowo a mamy właśnie sezon na prace krótkotrwałe.
- Państwo prezentując dane o bezrobociu nie ujmuje faktycznej liczby osób zdolnych zawodowo w danym kraju, które pozostają na stałe bez pracy.
- Najważniejsze! Polski rząd od wielu lat zarówno jak inne kraje nie podaje nam faktycznych zestawień liczb osób zdolnych zawodowo oraz liczby powstałych nowych miejsc pracy w ujęciu ze statystykami bezrobocia co stanowiłoby prawdziwe dane.
Jak wynika z danych GUS liczba osób aktywnych zawodowo w I kwartale 2016 roku wynosiła 17 215 tys., czyli była mniejsza o 269 tys. (1,6%) w stosunku do IV kwartału 2015 roku i o 116 tys. od I kwartału 2015 roku (0,7%) – wylicza GUS. Liczba osób biernych zawodowo w I kwartale 2016 roku została oszacowana na 13 495 tys. i powiększyła się o 17 tys. (jeden promil) w relacji do IV kwartału 2015 roku, zaś spadła o 137 tys. (1%) w stosunku do I kwartału roku 2015.
I znowu w prostym ujęciu i przy zaokrąglonych liczbach dla zobrazowania skali oszustwa: Jeżeli w Polsce zdolnych do pracy jest 30 mln ludzi, z czego pracuje 17 milionów to należy przyjąć, że 13 milionów pozostaje bez pracy! I to są faktyczne dane.
Natomiast jak podał GUS bez pracy na koniec kwietnia było 9,5 proc. Polaków – wynika z najnowszego raportu Głównego Urzędu Statystycznego. To oznacza spadek aż o 0,5 pkt. proc. wobec marca. Przed rokiem bezrobocie było na poziomie 11,1 proc. Przecież 9,5 % Polaków to jest zaledwie około 3,5 miliona ludzi… gdzie zatem podziało się 12,5 miliona Polaków? Wszyscy są na emigracji czy pracują na czarno i nie płacą podatków? Czyż nie tak?
Domyślam się, że za chwile pojawią się głosy w stylu: „nie wszyscy chcą pracować” … powiem tak, większość ludzi chce pracować, tylko po pierwsze za swoją pracę chcą uczciwie i godnie żyć i nie chcą być okradani przez fiskusa. Skala osób, które naprawdę nie chcą pracować w ogóle jest tak niewielka, że mogłaby sięgnąć niemal błędu statystycznego.
Od zmian ustrojowych w Polsce kolejne rządy mamią Nas tymi samymi kłamstwami w celu ukrycia faktycznych intencji i ciągłego podnoszenia podatków bezpośrednich lub pośrednich.
Czy to ma być Dobra Zmiana … do której zmierzamy? O ile tym razem wzrośnie obciążenie Naszego portfela? Czy aktualny rząd PiS będzie miał odwagę aby w końcu coś zmienić na lepsze i skończyć z oszustwami?
Miki
http://wobos.pl/sondaz-wiadomosci-ktorej-stacji-telewizyjnej-ciesza-sie-twoim-zaufaniem/