Rozmowa z Piotrem Wrońskim
Co Pan sądzi o ostatnich wydarzeniach, mam na myśli ujawnienie teczki personalnej oraz teczki pracy tajnego współpracownika o PS. „Bolek” czyli w ujęciu operacyjnym i wywiadowczym najważniejszych dokumentów mogących świadczyć o współpracy Lecha Wałęsy z aparatem bezpieczeństwa PRL?
W domu byłego ministra spraw wewnętrznych, człowieka, który był filarem poprzedniego systemu i miał ogromny wpływ na wszystko, co działo się w PRL, znaleziono dokumenty operacyjne. Materiał nacisku, który mógł zostać użyty nie tylko przez niego i posłużyć do szeregu działań, osłabiających Polskę. Ten fakt, bo to już jest fakt, jest dla mnie najważniejszy. To po pierwsze. Po drugie, należy natychmiast zadać pytanie ile takich materiałów nacisku jest jeszcze w „prywatnych” rękach.
Czy według Pana to, że te materiały ujrzały światło dzienne właśnie teraz jest czystym przypadkiem? Czy to kolejny etap „gry operacyjnej”? Jeśli tak to czyjej? Czy sądzi Pan, że materiały dotarły do IPN przez pomyłkę, że miały dotrzeć zupełnie pod inny adres?
Jeśli chciałbym rozłożyć państwo, podważyć jego fundamenty i jednocześnie pogłębić podziały oraz „napuścić” jednych na drugich, zacząłbym od powolnego sączenia jadu, wzmagającego wzajemną nienawiść. Oznacza to też, że nadal ktoś inny, ktoś z zewnątrz, trzyma w ręku mocne karty, a ilość „matrioszek” i ich uplasowanie może być wyjątkowo korzystne dla owego gracza. Tym powinniśmy się zająć. To jest właśnie sprawa dla kontrwywiadu i winna być realizowana zgodnie ze sztuką operacyjną, a nie jedynie poprzez czytanie biografii, którą bardzo łatwo jest stworzyć.
Nie jest tajemnicą, że w kraju i poza jego granicami nadal żyje wiele osób, które są w posiadaniu cennych z punktu widzenia historycznego a także bezpieczeństwa państwa materiałów operacyjnych pochodzących z czasów PRL, które nadal mogą stanowić poważne obciążenie dla wielu osób. Jak Pan ocenia taką sytuację?
I tu tkwi clue sprawy. To jest mina, beczka prochu, na której siedzimy, palimy papierosa i czekamy aż wybuchnie.
Andrzej Celiński w programie TVP Info w dniu 18 lutego powiedział: „Lech Wałęsa jest polskim bohaterem – bez niego nie przeżylibyśmy 81-82 roku, bez utopienia we krwi całego tego niepodległościowego ruchu, gdyby rzeczywiście grał przypisywaną mu rolę w latach 70-tych, i później, to cała ta solidarność została by wdeptana w ziemię.” Czy zgadza się Pan z tą opinią?
Nie oceniam Lecha Wałęsy. Przynajmniej publicznie. Nie wypada, abym wypowiadał się na ten temat. Raz jeszcze podkreślę, że w całym tym „zamieszaniu” najmniej chodzi o byłego prezydenta, lecz o fakt, uzasadniający pytanie: „Kto właściwie rządził Polską ostatnie ćwierć wieku?”.
„To, że dokumenty są autentyczne, nie oznacza, że są prawdziwe – przyznał w TVN 24 prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński. – Autentyczne to znaczy wytworzone przez Służbę Bezpieczeństwa i podlegające przekazaniu do archiwów IPN – sprecyzował. Chodzi o dokumenty dotyczące Lecha Wałęsy przejęte przez IPN, a które wcześniej znajdowały się w domu Czesława Kiszczaka” Cytuje Gazeta Adama Michnika. Czy sądzi Pan, że możliwe jest iż materiały te zostały sprefabrykowane?
Zawsze należy zakładać taką możliwość. To podstawowa zasada wszelkich analiz. Osobiście wątpię, by była to, aż tak wielka „fałszywka”, chociaż nie wykluczam nadinterpretacji piszących daną notatkę.
Obserwując cały szum medialny wokół sprawy TW Bolka oraz to co dzieje się w sieci i na portalach Społecznościowych można odnieść wrażenie, że Polacy znów zaczynają się dzielić na tych co wierzą w doniesienia IPN i są rozczarowani przeszłością agenturalną ikony Solidarności oraz na tych, którzy nadal temu zaprzeczają. Oczywiście wśród tych drugich są m.in. Adam Michnik ze swoją gazetą i TVN. Skąd to się bierze?
To proste! Przez cały czas wmawiano nam określoną narrację, a wątpiących zaliczano do grona „oszołomów”. Taki podział będzie zawsze, jeśli nadal trwać będą mityczne zbiory zastrzeżone i aneksy do raportów. Ujawnienie tych dokumentów rozbroi minę.
Jak Pan uważa, co powinno się zrobić aktualnie z tymi materiałami aby najlepiej i bezstronnie wyjaśnić sprawę raz na zawsze?
Powtórzę: ujawnić i pozwolić na obiektywną ocenę.
Czy nie sądzi Pan, że ta cała sytuacja może mieć również poważne konsekwencje dla wielu innych znanych osób ze świata polityki?
Tak. Może mieć.
dr hab. Sławomir Cenckiewicz , autor publikacji na temat agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy na swoim profilu społecznościowym napisał: „Szykany, pomówienia, brutalne ataki ze strony najwyższych władz Polski z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem na czele, działania prawne i operacyjne ABW, nękania przez prokuratury cywilne i wojskowe, wykluczanie z cechu historyków, apele o odebranie stopni naukowych, naciski a nawet zmuszenie do odejścia z pracy w IPN we wrześniu 2008 r. są już dzisiaj jedynie przykrym doświadczeniem i ceną za walkę którą – często samotnie, ale konsekwentnie – prowadziłem.”
Jak Pan uważa, co mogło być tak istotnego i groźnego dla wielu tych ludzi, m.in. przedstawicieli poprzedniej ekipy rządzącej, że dopuścili się tak zmasowanego ataku na pisarza i historyka, używając do tego struktur państwowych? Czego się bali?
Jeśli buduje się nieskazitelny pomnik i mitologizuje samego siebie, jeśli pomija się setki tysięcy ludzi, dzięki którym ów pomnik mógł w ogóle stanąć, to wówczas każdą rysę traktuje się, jako zamach na siebie. Przypominam, że ulubionym grzechem szatana jest grzech pychy.
Lech Wałęsa już kilkakrotnie mimo, że nieudolnie sugerował, że podpisał tzw. „lojalkę”. Co w Pana ocenie winien zrobić teraz w takiej sytuacji?
Cóż? To chyba wszyscy wiemy. Nie mam prawa, właśnie ja, doradzać legendom, więc niech to pytanie pozostanie bez odpowiedzi.
Dziękuję za wywiad
MC
Wywiadu udzielił Naszej Gazecie:
Piotr Wroński, ur. W 1957 roku, Polonista, pisarz, autor książek „Spisek Założycielski” oraz „Weryfikacja”. Od roku 1982 pracował w Departamencie Techniki MSW, a od 1984 w Wydziale XI Departamentu I MSW (wywiad). Po weryfikacji służył w Zarządzie Wywiadu UOP i Zarządzie Kontrwywiadu UOP (kierunek rosyjski), a następnie w Agencji Wywiadu. Obecnie na emeryturze. Jest strasznie zgorzkniałym facetem i wyjątkowym kłopotem dla wszystkich.