Banki i inne instytucje finansowe z paniką oczekują tej daty. Jak zareagują na nią systemy łączności satelitarnej GPS?Magazyn wired.com nie wyklucza w swoich rozważaniach awarii globalnej Internetu. Obserwując zagraniczne media można przypuszczać, że 30 czerwca spotka nas sądny dzień: poważne problemy z transakcjami finansowymi, z bankomatami, transportem kolejowym, wodnym i powietrznym
W tym dniu wolałbym nie znajdować się na pokładzie samolotu, mówi: Demetrios Matsakis z „Washington Post”
Powodem tej paniki zamieszania, którego możemy być świadkami jest Międzynarodowa Służba Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia /IERS/, która właśnie zdecydowała o doliczeniu dodatkowej sekundy w globalnym pomiarze czasu, wyznaczając termin tej operacji na 30 czerwca br. W Polsce sytuacja ta zainicjowana zostanie po godz. 1.59 w nocy już 1 lipca.
Skąd taka inicjatywa? Otóż jak wynika z obliczeń Ziemia systematycznie zwalnia ruch obrotowy (o ok. 2 milisekundy dziennie) stąd ta wymagana korekta. W związku z tym zabiegiem nie ma pewności czy administratorzy systemów IT na całym świecie w różnych instytucjach, w tym finansowych, militarnych czy transportowych zadbają o jej wprowadzenie. Czas i jego synchronizacja jest bardzo ważny dla wszystkich systemów informatycznych i ich operacji. W Polsce na szczęście możemy prawdopodobnie nie zauważyć tych zmian z uwagi na fakt, że będą one miały miejsce w nocy.
Już widać zapowiedzi niektórych banków i instytucji informujące o technicznej przerwie w nocy z 30 czerwca na 1 lipca. Wolą wyłączyć na kilka godzin dostęp do swoich usług i zminimalizować ryzyko pomyłek.
Coraz częściej pojawiają się głosy ekspertów mówiące o tym żeby zamiast sekund dodawać minuty co pozwoliłoby wprowadzać korekty czasu co najwyżej kilkadziesiąt lat żeby nie była nam tak straszna w przyszłości „sekunda grozy”.