Jaką donosi Interia.pl: Politycy SLD zainaugurowali we wtorek akcję „Stop JOW” przed wrześniowym referendum. Trzeba informować Polaków o tym, że jednomandatowe okręgi wyborcze to zagrożenie dla demokracji, rozwiązanie, które zrujnowałoby nasz system polityczny – przekonywali.
Na wspólnej konferencji prasowej politycy Sojuszu – m.in. rzecznik tej partii Dariusz Joński, sekretarz generalny Krzysztof Gawkowski, szef mazowieckiego SLD Włodzimierz Czarzasty oraz poseł Zbyszek Zaborowski – poinformowali, że SLD rozpoczyna akcję „Stop JOW”. Należy poinformować społeczeństwo o zagrożeniach związanych z ewentualnym wprowadzeniem JOW-ów w wyborach do Sejmu – uzasadnił Zaborowski.
W ramach akcji Sojusz przygotował billboardy – mówiące m.in. o tym, że JOW-y to „zmielenie demokracji”, plakaty, rozdawane będą również ulotki i organizowane konferencje.
„Jednomandatowe okręgi wyborcze to przede wszystkim zmielenie demokracji i likwidacja opozycji.” – stwierdził poseł Zaborowski.
W ostatnim czasie można było zauważyć, że w SLD również jest problem jeśli chodzi o zachowanie zasad demokracji – szeregi partii opuszczają najlepsi członkowie a powodem odejść jest brak komunikacji z Szefem Sojuszu Leszkiem Milerem oraz brak zmian, przykładem jest sam Grzegorz Napieralski. Jak wynika z potwierdzonych źródeł – to nie koniec uszczuplenia „stanu osobowego SLD” do wyborów październikowych.
Sojusz Lewicy Demokratycznej nie odniósł się również z jakich pieniędzy zostanie sfinansowana kampania „Stop JOW”. SLD przyjęło na siebie dumnie inicjatywę „ratowania” Polaków przed JOW-ami nie mówiąc z jakich pieniędzy sfinansuje ten wydatek.
Przypomnijmy, że w związku z finansowaniem partii czyli dotychczasowymi przepisami, o których zniesienie „walczy” Paweł Kukiz oraz wielu jego sympatyków poprzez Referendum, Sojusz Lewicy Demokratycznej w okresie 2002-2014 otrzymał subwencje z publicznych pieniędzy w kwocie 160 mln. zł.
Chętnie opublikujemy oświadczenie SLD w tej sprawie jeśli tylko skontaktuje się z Nami rzecznik partii. Jeśli się mylimy to chętnie sprostujemy tą informację.
Według różnych sondaży SLD może nie wejść do sejmu po wyborach 25 października. Czyżby stąd się wzięła ta akcja i członkowie SLD już wiedzą, że NIE będą nawet opozycją?
Zarówno sam Paweł Kukiz, który kampanię prezydencką prowadził z własnych środków oraz wpłat i wydał na nią jedynie 0,5 mln. zł aktualnie również prowadzi kampanię informacyjną o Referendum objeżdżając cały kraj za własne prywatne fundusze oraz wpłaty sympatyków na ten cel.
Przypomnijmy 6 września Polacy mają odpowiadać na trzy pytania: czy są „za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu” i odpartyjnieniem sceny politycznej; czy są „za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa” i czy są „za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika”.
Do tej pory żądna z partii nie rozpoczęła kampanii informacyjnej o Referendum. Rząd mimo, że jego przedstawiciele to w większości członkowie partii noszącej dumnie w nazwie „obywatelska” również nie informuje Polaków jaki jest cel Referendum 6 września.
Jednym słowem łatwo mówić obywatelom co jest dla nich „dobre” … za ich pieniądze.
Foto: Youtube