Dzwoni telefon… „Tak słucham” Dzień Dobry Panie Redaktorze. O, witam Pana. Wie Pan, ostatnio zbyt dużo widać w mediach pewnego posła z Kukiz’15… a chodzi panu o posła Andruszkiewicza?
Tak, właśnie o niego. Hmm… zauważyłem, że to również zaczyna być problem dla „Naszego układu” No tak. Do tego ten poseł przestaje mówić Naszym językiem „politycznej „nowomowy” a zaczyna podawać społeczeństwu konkretne informacje. To na dłuższą metę może być niebezpieczne dla „układu”. Proszę sprowadzić tego młodego posła na ziemię. Oczywiście. Nie ma sprawy…..
Tak, lub w podobny sposób mogła wyglądać rozmowa dotycząca próby zdyskredytowania i podważenia wiarygodności posła Ugrupowania Kukiz’15 – Adama Andruszkiewicza, w odpowiedzi na jego ostatnie, niepopularne dla układów partyjnych wypowiedzi w mediach. Oczywiście podany scenariusz to Nasza fikcja literacka, jednak nie jest on pozbawiony uzasadnienia wyłącznie z powodu braku wiarygodnych dowodów na zaistnienie.
Ponadto poseł, zaczął być na tyle popularny w mediach społecznościowych i ściągnął na siebie tak dużo uwagi Polaków, że chyba ktoś zaczął być zazdrosny o tą rosnącą popularność. Jak wiadomo nie od dziś efekt popularności politycznej jest wypadkową popularności medialnej.
Kilka dni temu jedna z gazet opisała wydatki posła Andruszkiewicza. Manipulacją w tej sprawie jest jedynie fakt, że opisała ona wydatki na samochód jedynie posła Andruszkiewicza, nie wspominając o podobnych wydatkach przeszło 300 innych posłów. Czy to nie manipulacja opinią publiczną?
Poseł Adam Andruszkiewicz z ruchu Kukiz‘15 nie ma samochodu, nie ma też prawa jazdy, ale z Sejmu pobiera ryczałt na paliwo. W 2016 roku wziął prawie 40 tys. zł – informował „Super Express”.
„Gorący” Break News podchwyciły inne media, walczące zaciekle o popularność w związku ze spadającymi wpływami za reklamę.
Poseł Adam Andruszkiewicz w związku z tymi informacjami wydał na swoim profilu społecznościowym oświadczenie, które publikujemy w związku z zachownaiem rzetelności dziennikarskiej. Bo nie jest sztuką oskarżyć publicznie… sztuką jest pozwolić się również wypowiedzieć.
Dzisiejszy atak na mnie jest prosty i zrozumiały. Gdybym był posłem, który jest resortowym dzieckiem, który siedzi cicho i układa się z kastami – to nikt by na mnie nie zwracał uwagi. Problem jednak pojawił się, kiedy nagle niespodziewanie, młody chłopak wychowany na zwykłym polskim osiedlu, zaczął mówić głośno to, o czym inni politycy nawet boją się pomyśleć.
Otóż od miesięcy w mediach, w każdym programie obnażam obłudę partyjniaków, mówię im prosto w oczy o ich MILIARDOWYCH przekrętach. Zapowiadam, że już za 2 lata jak dojdziemy do władzy to wsadzimy ich do więzień i raz na zawsze wyczyścimy z kast naszą kochaną Polskę. Że Polska będzie dumnym krajem, który przed nikim nie będzie na kolanach. Organizuję ciągle spotkania otwarte z Polakami w CAŁYM kraju, by rozmawiać o problemach i wspierać Obywateli.
No więc zapadła decyzja, by takiego młodego człowieka, któremu zaufali Polacy, po prostu oczernić i zniszczyć. Zniszczyć w obronie własnych przywilejów i lewych interesów. Już kilka takich nazwisk zniszczonych przez kasty III RP doskonale znamy…
Z ciekawości sprawdziłem wydatki innych posłów na przejazdy. Biorąc pod uwagę ryczałty na paliwo i przeloty samolotami, jest wielu posłów, którzy mają o znacznie większe wydatki na transport niż ja. Natomiast w rankingach aktywności są ode mnie znacznie niżej. Skąd więc taki wściekły atak akurat na mnie? Odpowiedź macie powyżej. Po prostu uznano, że trzeba mnie zniszczyć.
Po dzisiejszym dniu dostałem jednak od Was tak wiele wsparcia i dobrych słów, że możecie być pewni, że na 100% się nie poddam. Wojna trwa. A wy, partyjniacy III RP, szykujcie się na kolejne bitwy. Rozprawimy się z Wami do końca, bez żadnej litości. Daję słowo. Polska zwycięży!
Bardzo proszę o udostępnienie, abyśmy jak najszerzej dotarli z naszym przekazem. Dziękuję Wam!