Zamachy w Paryżu otworzyły oczy praktycznie całej Europie.
Szkoda tylko, że znowu potrzeba było wielu ofiar aby zrozumieć, że pewne sprawy zawędrowały za daleko i na próżno szukać teraz rozsądnego wyjścia z sytuacji, która opanowała kontynent. W tym wszystkim najgorsze jest jednak to, że każdy nagle okazał się znawcą w każdym temacie. Zarówno ludzie, którzy twierdzili, że należy zamknąć granice mają rację jak i ci, którzy usilnie próbują wmówić wszystkim, że terroryzmu nie należy mieszać z Islamem. No rzeczywiście, nie powinno się mieszać tych dwóch spraw, ale zawsze gdy przed wybuchem będzie słychać głośne „Allah akbar” nie będzie innego skojarzenia. Przykro mi. Giną setki ludzi, setki znowu trafiają do szpitala i to nie tylko we Francji, ale praktycznie w każdym państwie pogrążonym wojną a poprawność polityczna ciągle zżera nas od środka.
Jeśli ISIS mówi wyraźnie, że to oni stoją za zamachami, to nie widzę innej możliwości niż tylko odpowiedzenia na taki akt przemocy. Nie, władze i telewizje wolą jednak delikatnie dobierać słowa, tak aby przypadkiem nikt nie poczuł się urażony. Dochodzi do tego jeszcze całkowita propaganda mająca na celu pokazanie, że nie wolno wszystkich wrzucać do jednego worka. Oczywiście, że jest to niemożliwe, bo argumenty przeciw chrześcijanom są takie same. Przeprowadzali krucjaty i nikt się z tym faktem nie kłóci. Nikt też nie mówi „no, ale to tylko przecież margines”. Doszliśmy do takiego momentu, że słowo murzyn odbierane jest jako akt rasizmu a bycie przeciwko przyjmowaniu uchodźców służy za brak tolerancji. Zmierzamy w złym kierunku.
W social mediach zapanowała moda na okazywanie solidarności poprzez filtrowanie swoich zdjęć na motyw flagi Francji. Oczywiście społeczeństwo zostało podzielone na dwie grupy, czyli jedną, która robi dobrze oraz drugą, która przecież wie znacznie lepiej i twierdzi, że to i tak nic nie da. Owszem, nie da, ale co ma zrobić przykładowy piętnastolatek? Wysłać znicz kurierem pod Bataclan? Bądźmy poważni. Okazana wrażliwość przynajmniej w taki sposób jest miłym, niewymuszonym gestem. Pod warunkiem, że ktoś czuje taką potrzebę. Robienie czegokolwiek na pokaz jest raczej złe niż dobre. No, ale przecież nie powinniśmy okazywać takiej formy solidarności, bo przecież w 1939r. w Paryżu nie było naszych flag. Gratuluje tym, którzy wysunęli taki kontrargument. Cóż, oczekujemy od innych wrażliwości i empatii, ale gdy ktoś już wykonuje taki gest, to jest krytykowany. Brawo.
Drażniące w tym wszystkim jest jednak to, że Europa nadal nie wie co ma począć. Jedni ciągle wolą debatować niż działać a terroryści robią wszystko aby ludzie zaczęli się ich bać. I póki co tę walkę wygrywają. Odwoływane są mecze piłkarskie, debata o Euro 2016 we Francji z każdym miesiącem będzie coraz żywsza a w krajach Europy ludzie zaczynają zastanawiać się nad sensem wyjeżdżania gdziekolwiek na wakacje. Co gorsze większość ludzi uznaje państwo Islamskie za zupełnych głupków, kiedy w rzeczywistości są to ludzie niesamowicie inteligentni.
Nie ukrywają się, wszyscy wiedzą gdzie są, nikt ich nie może się jednak pozbyć bo z każdym dniem przybywa ich w każdym praktycznie miejscu na świecie. Działają sprytnie i prężnie, przez co tak naprawdę nigdy nie wiadomo kiedy znowu zaatakują. Potrafią niesamowicie manipulować uczuciami ludzi, którzy później potrafią wysadzić się w imię rzekomego boga. Niestety, ale potrafią zarazić swoim fanatyzmem, przez co cały czas będziemy mieli styczność z zagrożeniem tego typu. Nie wiadomo co się stanie i kiedy, ale pewnym jest, że stanie się znowu.
Kolejne bombardowania powodują tak naprawdę otwartą wojnę, co dla wielu ludzi jest atutem. Rosjanie pomogą, USA też, przecież tak trzeba. Niezbyt cenny w tym wszystkim jest ludzki żywot, który aktualnie jest na drugim planie. Trzy plagi, o których pisał niegdyś Ryszard Kapuściński mają teraz niesamowitą aktualność. Za nic mamy życie drugiego człowieka i dochodzimy do błędnego koła, w którym karuzela kręci się w obie strony. Raz zaatakuje Europa, raz zaatakują Europę. Problem jest jednak taki, że znacznie bardziej boli nas śmierć Europejczyków aniżeli śmierć Syryjczyków. Nadeszły czasy kiedy kodeks Hammurabiego jest dla wielu ideałem. W końcu najlepszą obroną jest atak. Pozostaje więc zadać sobie ostateczne pytanie. Czy Europa rzeczywiście ma taką siłę rażenia, że chce obalić ISIS? Czy jednak bardziej opłacalnym jest ciągłe przyjmowanie dotacji unijnych na rzecz poszkodowanych uchodźców?
Dzisiaj mamy czasy, w których multikulturowość szuka domu. Wygnano ją z własnej dzielnicy i musi szukać sobie schronienia. Problemem jest oczywiście miejsce. Bo gdzie można schować taką ilość potrzebujących, w których tylko pewien procent rzeczywiście chce pomocy? Trzeba nauczyć się odróżniać ludzi, którzy chcą pracować i żyć od tych, którzy chcą żyć nie pracując. Koniec końców i tak dojdziemy oczywiście do momentu, w którym znowu zadamy sobie pytanie, czy nawet ten pracujący nie będzie w pewnym momencie zagrożenie dla nas samych. I upłynie jeszcze wiele krwi zanim poznamy jednoznaczną odpowiedź. Europo obudź się.
Sebastian Borawski