Izraelska policja zamierza postawić zarzuty korupcyjne premierowi Benjaminowi Netanjahu. To efekt wielomiesięcznego dochodzenia, choć nie wiadomo na pewno, czy sprawa trafi do sądu. Sam szef rządu twierdzi, że to spisek przeciwników politycznych, którzy dążą do obalenia jego gabinetu – podaje agencja IAR.
Netanjahu jest podejrzany o korupcję, fałszerstwa i złamanie zasad zaufania społecznego. Policja uważa, że premier przyjmował drogie prezenty od jednego z biznesmenów, w tym cygara i butelki drogiego szampana.
Premier Netanjahu opublikował na Facebooku film, w którym twierdzi, że jest niewinny.
Jestem pewien, że na końcu całej sprawy władza sądownicza dojdzie do prostego wniosku, że nic w tej sprawie nie ma – przekonywał.
Wcześniej sugerował, że jest to spisek lewicy i prawicowych rywali, którzy wspólnie chcą pozbawić go stanowiska.
Jeśli usłyszy zarzuty, nie będzie pierwszym izraelskim premierem, który stanąłby przed obliczem wymiaru sprawiedliwości. Jego poprzednicy również byli posądzani o korupcję.
Czyżby te wydarzenia miały być przykryte medialnym szumem wokół ustawy IPN procedowanej w Polsce?