Debata nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Ministra Mariusza Błaszczaka. W dniu dzisiejszym doszło do dyskusji na temat wniosku PO o odwołanie ze stanowiska Ministra Błaszczaka. Głównym „oskarżycielem” został poseł Platformy Obywatelskiej z charakterystycznym moralizatorskim głosem.
W trakcie wystąpienia poseł przytaczał szereg zdaniem platformy negatywnych działań Ministra Błaszczaka, szereg zbyt późnych działań podjętych przez jego Ministerstwo lub niepodjętych w ogóle. Sumując to puste wystąpienie można stwierdzić, że niczym nie różniło się ono od dotychczasowej retoryki „rozpłakanej Platformy i PSL” całe sprawozdanie było bardziej podsumowaniem ataków rządu PiS i wmówieniu Polakom, że żyją w ciągłym zagrożeniu z powodu niekompetencji Ministra Błaszczaka.
Marek Wójcik kilkadziesiąt razy podczas swojego „śmiesznego” wystąpienia wypowiada nazwisko byłego Komendanta Maja … w nadziei zaczarowania polskiego społeczeństwa i zachęty do manifestacji oraz buntu społecznego.
Aż żal, że Marek Wójcik nie wspomniał przy okazji tak płomiennych wypowiedzi o poprzednim Ministrze Bartłomieju Błaszczaku, swoim dobrym koledze, który nazwał jego ojczyznę „dziadostwem” na kupie kamieni. Czy wtedy również poseł Wójcik stawiał wniosek o szybkie odwołanie ministra kolegi?
Gdzie był Marek Wójcik gdy strzelano do górników podczas zamieszek za rządów jego kolegów i koleżanek? Czy nie łamano zasad demokracji i swobody zgromadzeń? Gdzie był Marek Wójcik gdy wykorzystywano bezprawnie Policję do działań przeciwko kibicom np. Legii Warszawa?
Marek Wójcik zapomniał w wypowiedzi, że to za rządów jego ugrupowania PO-PSL stworzono bizancium w Komendzie Głównej Policji a ten rząd miał jednego z najdroższych Komendantów Głównych Policji w jej historii, który później startował z nr 1 Listy Polskiego Stronnictwa Politycznego.