Im kanclerz Merkel słabsza we własnym kraju, tym głośniejsza za granicą. Komisja Europejska w najbliższą środę będzie kolejny raz analizować ustawy o Sądzie Najwyższym oraz KRS i podejmie decyzje, czy uruchomić wobec Polski art. 7.
Mówi on o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE może stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości Wspólnoty.
Zmasowany ATAK komisji europejskiej na Polskę celem odwrócenia uwagi
Ewentualna decyzja ws. zastosowania art. 7 ust. 1 wobec Polski, podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiązałaby się jeszcze z sankcjami, ale byłaby krokiem do ich ewentualnego rozważenia; wprowadzenie sankcji jest mało prawdopodobne, bo wymagałoby jednomyślności; ale już samo uruchomienie art 7. byłoby bezprecedensowym krokiem w historii UE i zmusiłoby stolice do zajęcia stanowiska wobec wydarzeń w Polsce.
Okazuje się, że unijni technokraci będą najprawdopodobniej próbowali przeforsować przy okazji również skierowanie przeciwko Polsce sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE w związku z ustawą o sądach powszechnych, mimo że ustawa ta jest w wielu przypadkach zbliżona do przepisów w innych krajach zachodnich.
Dojście do sankcji opisanych w art. 7 wymaga jednomyślności na poziomie Rady Europejskiej, czyli szefów państw i rządów, a tej w sprawie Polski nie ma.
W dniu 18 grudnia 2017 został zaprzysiężony nowy rząd Austrii.
Nowa koalicja rządowa w Austrii (OVP i FPO). Prasa niemiecka jest wysoce zaniepokojenia, bo przewiduje że nowy szef rządu Austrii będzie kontestował politykę Merkel w sprawach imigracji. Kurz i Strache zapowiedzieli to już zresztą. Nowy rząd austriacki może zbliżyć się do V-4, co będzie korzystne dla całej piątki.
Niepokój Niemiec jest jak najbardziej uzasadniony. Jeśli dojdzie do ściślejszej współpracy Austrii z Grupą Wyszehradzką, to powstanie zwarty blok pięciu państw, liczących w sumie ok 70 mln mieszkańców. Taki twór może być skuteczną przeszkodą w rozszerzaniu wpływów niemieckich w Europie Środkowej.
Przypomnijmy, że Angela Merkel od trzech miesięcy nie jest w stanie stworzyć koalicji rządowej a co z tym się wiąże: Im kanclerz Merkel słabsza we własnym kraju, tym głośniejsza za granicą. Dochodzą do tego bardzo głębokie problemy z imigrantami oraz coraz głośniej wypowiadane kwestie związane z reparacjami wojennymi.